Tak jak aktorzy nosili maski w starożytnym greckim teatrze, aby zmieniać się w różne postacie i role, tak my nosimy „maski” w sensie metaforycznym, aby ukryć nasze prawdziwe ja, myśli i emocje.
Doskonale radzimy sobie w noszeniu masek. Oszukujemy naszych przyjaciół, kolegów, a nawet naszych bliskich różnymi maskami, które nosimy. Najczęściej unikamy wyrażania tego, kim naprawdę jesteśmy i co naprawdę myślimy, ponieważ chcemy się dopasować, uzyskać aprobatę i, co ważne, staramy się zminimalizować konflikt. Nosimy maski, aby stłumić wrażenie lub iluzję bardziej „doskonałego życia” – mieć odpowiednią pracę lub zawód, odpowiedni samochód, odpowiedni dom, odpowiedniego małżonka lub partnera, odpowiednią odzież i tak dalej. Chowamy się za etykietami, tytułami i pieniędzmi. Nasza prawdziwa tożsamość jest przykryta fałszywą tożsamością naszych rzeczy, ról, działań i słów. Nasze ego więzi nas w tym sztucznie zainscenizowanym świecie, wszystko z powodu naszej dostrzeganej potrzeby akceptacji
Niektórzy z nas noszą maski wielkości, podczas gdy inni noszą bardzo proste maski, boją się wyrażać siebie, boją się osądu i możliwego odrzucenia ze strony innych. Nosimy maski, bo boimy się, że inni zobaczą, kim naprawdę jesteśmy. Musimy chronić się przed ich osądem i emocjonalnym atakiem, obawiając się, że ujawnimy nasze słabości, obawiając się, że nie będziemy wystarczająco dobrzy, z obawy, że nie będziemy pasować.
Zazwyczaj mężczyźni nauczyli się ukrywać swoje słabości i uczucia, a na ich miejsce nauczyli się działać „silnie”, nieustannie stwarzając atmosferę pewności siebie. Z drugiej strony kobiety zostały uwarunkowane, by ukrywać swoje mocne strony, zachowywać się słodko i sprawiać wrażenie relatywnie bezradnych, a jednocześnie nie zagrażających. Podobnie jak aktorzy na greckiej scenie, wszyscy staramy się bawić i zadowolić publiczność, martwiąc się o „właściwy” wygląd, „właściwe” linie, a po opadnięciu kurtyny „właściwa” recenzja naszego spektaklu.
Im częściej nosimy te maski i odgrywamy rolę kogoś innego, tym dalej jesteśmy od naszego autentycznego siebie. Tracimy zaufanie i wiarę w siebie, kiedy pozwalamy innym decydować, kim powinniśmy być. Zachwyceni opiniami innych gubimy własne myśli i zaczynamy się zastanawiać. Pytamy innych, jaką rolę powinniśmy odegrać i jakie kwestie powinniśmy wypowiedzieć, chcąc się dostosować, starając się ich zadowolić. Wkrótce nasze relacje cierpią. Życie przestaje przez nas swobodnie przepływać, w wyniku czego stajemy się coraz bardziej sfrustrowani, zestresowani, chorzy i przygnębieni. Wkrótce możemy po prostu „wypalić się”. Dlatego wielu ludzi postrzega depresję jako stan oddzielenia od naszego prawdziwego ja.
Jednak wiele osób osiąga punkt krytyczny, zwłaszcza w wieku średnim, kiedy budzą się i zadają sobie egzystencjalne pytanie: „Kim jestem?” Wiedzą, że chcą żyć bardziej autentycznie, żyć z większym sensem. W efekcie zaczynają podejmować niezbędne kroki, aby narysować linię na piasku, zdjąć maski i powiedzieć: „Oto kim jestem”.
To może zająć trochę czasu. Może zająć kilka rzeczy, które mogą zmienić Twoje życie, aby uświadomić sobie, że nadszedł czas, aby usunąć maskę. Po noszeniu tak wielu różnych masek przez tyle lat, nie jest łatwo połączyć się ze swoim prawdziwym ja i, co ważne, wyrazić siebie w towarzystwie innych. Leczenie przeszłych dramatów i traum może wymagać ciągłego wysiłku, dopóki nie będziesz gotowy, aby przejść dalej, bez maski – aby żyć bardziej autentycznie iz głębszym znaczeniem. Ale jak mądrze radził Arystoteles: „Poznanie siebie jest początkiem wszelkiej mądrości”. Poznanie siebie, zrozumienie naszych głębszych motywacji, zarówno naszej jasnej, jak i ciemnej strony, może pomóc nam zbudować pewność, której potrzebujemy, aby wyrazić siebie autentycznie i żyć bardziej sensownie. Czy nie nadszedł czas, abyś zdjął maski, które nosiłeś od tak dawna i połączył się bardziej autentycznie – najpierw ze sobą, a potem z innymi?
